Artyzm bez znaczenia

Tytuły obu artykułów mogą sprowadzić rozważania na błędną płaszczyznę. Sugerują, iż utwór wymaga artyzmu. L. Bujnicki pisze o „natężeniu cech artystycznych”, a w odniesieniu do retuszu stwierdza, iż „działanie takie należy zakwalifikować jako pracę rzemieślniczą, a nie jako działalność artystyczną”. Pomińmy niezrozumiałe deprecjonowanie retuszu bez względu na jego rodzaj i funkcję (może znawcy twórczości np. Bułhaka wybaczą). Otóż artyzm, rozumiany jako szczególnie wysoki poziom estetyczny dzieła sztuki, nie był i nie jest przesłanką ochrony prawno-autorskiej. Pojęcie „utwór artystyczny” na gruncie niektórych ustawodawstw (w Polsce pod rządami ustawy o prawie autorskim z 1952 r.) i konwencji międzynarodowych oznaczało zbiorczo wszelkie kategorie dzieł poza wymienianymi obok niego węższymi znaczeniowo kategoriami dzieł literackich i naukowych (zob. np. art. 1 niemieckiej ustawy o prawie autorskim z 1965 r., art. 2 konwencji berneńskiej). Zagadnienie to trafnie rozstrzygnął SN w cytowanym przez L. Bujnickiego wyroku z dnia 10 maja 1976 r., stwierdzając, iż o ochronie fotografii decydują cechy twórczości osobistej, a bez znaczenia pozostaje wartość artystyczna (stopień artyzmu). Ten wątek rozważań SN najwyraźniej uszedł uwagi w/w autora. Powoływanie się na samą tezę tego judykatu dla wsparcia tezy o znikomej zawartości pierwiastka twórczego w „fotografii rejestracyjnej” jest nieco kuriozalne, gdyż w sprawie tej SN wydał wyrok korzystny dla autora fotografii obiektów muzealnych, uznając odmowę ich ochrony za nieprawidłową. Wypowiedź SN koresponduje z utrwaloną w prawie autorskim zasadą uniezależniania ochrony od wartości i przeznaczenia dzieła. Zauważmy, że ustalenie czy dzieło jest „artystyczne” byłoby w praktyce bardziej skomplikowane niż rozstrzygnięcie i tak niełatwego dylematu czy stanowi ono „przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze”.